Epilog

I'm not a machine, I've got a heart
Please Subscribe to read the full chapter

*Nobody's pov*

Gdy Yixing wyszedł na uczelnię, Kris niemalże od razu skierował się łazienki. I nie, nie po to, żeby pozbyć się napięcia seksualnego - na to akurat narzekać nie mógł. Potrzebował zebrać myśli, a zimna woda zawsze z powodzeniem orzeźwiała jego umysł. Przez ostatni tydzień rozważał usunięcie strony stanowiącej dowód na inność Laya, jednak to właśnie tamtego dnia nastąpił przełom, gdy rano przeczytał wiadomość od rosyjskiego biznesmena, po której niemal wybuchł.


'Kocham go i nie oddam go do żadnego pieprzonego laboratorium, świrze!' odpisał w złości, po czym zbladł.
- Kocham go? - wyszeptał do siebie, a szare komórki w jego umyśle rozpoczęły ciężką pracę. Po chwili uśmiechnął się głupio do własnego odbicia w lustrze, a całe jego ciało wypełniła radość. W końcu to do niego dotarło. - Kocham go!

 

***

- Co do cholery? - Zhang Yixing spytał sam siebie, obchodząc dookoła czarnego SUVa. Przez całą przednią maskę, poprzez dach, aż do bagażnika, po matowym lakierze ciągnęła się podłużna rysa, zakończona wgnieceniem o kształcie i wielkości pięści. Zdenerwowany wrócił do domu, mocno trzaskając drzwiami. Z łazienki doszedł go szum wody i niski głos Krisa w połączeniu z wykonaniem piosenki z reklamy szamponu do włosów. Od kilku tygodniu chłopak właściwie u niego mieszkał, więc ani jedno ani drugie go nie zdziwiło. Lay zapukał donośnie, czekając aż odgłos ustanie, po czym krzyknął przez drewnianą powłokę. 

- Kris oppa, jestem w domu! Muszę znaleźć numer ubezpieczyciela, użyję Twojego laptopa, okej?! - po czym nie czekając na odpowiedź skierował się schodami w górę, wchodząc do ich wspólnej sypialni. Otworzył klapkę urządzenia, zadowolony, że nie musiał go włączać. Ekran szybko się rozjaśnił, a jego oczom od razu ukazały się duże litery formujące nagłówek. 

 

Living with The Machine

 

Zaintrygowany zalogowanym kontem Krisa, zagłębił się w treść bloga, zapominając o ubezpieczycielu, a już po chwili pod jego powiekami zgromadziły się łzy. 

 

Mówią na mnie Kris. Pochodzę z Guangzhou, Guangdong, Chiny. I żyję z maszyną.

 

- Co do cholery...?

Please Subscribe to read the full chapter
Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
No comments yet