Rozdział 4

I'm not a machine, I've got a heart
Please Subscribe to read the full chapter
 

- Pozwól mi Cię naprawić, Kris-ge - wymamrotał Lay przy skórze chłopca, składając pocałunki na jego czole i skroniach - proszę.

- Dobrze - Wufan szepce, a Yixing całuje go miękko, złączając palce ich rąk. Po chwili brunet obraca się na materacu, a ramię leżącego za nim mężczyzny oplata go w pasie, ani na sekundę nie puszczając jego dłoni. Zmęczenie ogarnia ich powieki, a wkrótce obaj śnią o perfekcyjnej synchronizacji delikatnych ruchów warg. Ich klatki piersiowe unoszą się i opadają we wspólnym, powolnym rytmie, a nogi splatają się, idealnie do siebie pasując, zupełnie jakby nic innego nie robili od wieków. Ich policzki są zarumienione, a czoła lekko wilgotne, gdy wyobraźnie przedstawiają im kolejne obrazy. Lay wypycha lekko biodra przez sen, a Kris podświadomie odpowiada na ten ruch, mocniej przylegając ciałem do jego krocza. Z jego ust wydobywa się ciche westchnięcie, którego żaden z nich nie będzie pamiętał, gdyż do rana stanie się tylko jednym z wielu.

***

Zanim Lay zdążył całkowicie otworzyć oczy, poczuł miękkie usta Krisa na obojczyku, szyi, a w końcu i na swoich własnych wargach.

- Good morning sunshine, I'm glad you're still here.* [tł. Dzień dobry słońce, cieszę się, że wciąż tu jesteś.] - zanucił Zhang, czując jak starszy chowa twarz w jego ramieniu. Wufan wyglądał na uroczo zaspanego, gdy chłopak zanurzył długie palce w jego włosach, delikatnie głaszcząc skórę głowy. Brunet zamruczał z przyjemności i Lay mógłby przysiąc, że ten widok właśnie stał się jego ulubionym. 

- Dzień dobry - wymamrotał w końcu Kris, a jego słowa były stłumione przez nagi tors Laya.

- Więc tak teraz będą wyglądać moje pobudki? Mógłbym się do tego przyzwyczaić, wiesz? - spytał szatyn, podciągając się na łóżku do pozycji siedzącej. Chciał opleść dłońmi talię Wufana i przyciągnąć go do siebie, ale chłopiec uprzedził go, odsuwając się, by oprzeć plecy o równoległą ścianę. Szatyn wydał z siebie zduszony jęk rozczarowania, gdy przestał czuć ciepło drugiego ciała na swoim brzuchu.

- Czym my właściwie jesteśmy, Lay-ah? Nie chcę być w jakiejś popieprzonej relacji przyjaciół od seksu, czy coś - blade policzki Krisa pokryły się delikatnymi rumieńcami, ale Yixing tylko uśmiechnął się, gładząc delikatnie nogę chłopca.

- Czy mi się wydaje, czy Ty właśnie zasugerowałeś, że chciałbyś uprawiać ze mną seks? - Lay uniósł brwi z rozbawieniem malującym się na twarzy. Był w coraz lepszym humorze, w odróżnieniu od Wu Yi Fana, którego szyja i uszy zostały zalane przez soczysty odcień czerwieni.

- Lay! Mógłbyś chociaż raz potraktować coś poważnie? - jęknął brunet, za

Please Subscribe to read the full chapter
Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
No comments yet