Golonka po bawarsku

Co się kurwa dzieje

Geng tak naprawdę nie wiedział, co nim kierowało, kiedy postanowił zawołać Heechula na rozmowę na osobności.  Od kiedy tylko usłyszał, ze ma dojść nowy uczeń i kiedy tylko dostał w swoje ręce jego dokumenty wiedział z kim ma doczynienia. Na świecie jest tylko jeden Kim Heechul.  Nie miał zamiaru jednak przyznawać się, że zna twórczość jego i całego zespołu Super Junior, a już na pewno nie ma zamiaru wspomnieć że piszczy jak mała dziewczynka  do ekranu komputera oglądając programy z jego osobą.
To co tak naprawdę zafascynowało Genga najbardziej to fakt, ze na żywo Heechul wygląda jeszcze bardziej nieziemsko niż na najlepszych zdjęciach ze swoich sesji. Że jego oczy, twarz, cera- cały on- w świetle wpadającym przez KULowskie okno wydał mu się tak magiczny, że zaparło mu dech w jego wyrobionej, chińskiej klacie. Że jego serce drgnęło i nie mógł się powstrzymać od zerkania co chwilę na jego krwistoczerwone włosy , które falowały lekko gdy machał swoją Ciulowa głową nad kartką na zajęciach… i kiedy co chwilę spoglądał na Toshi. Tak, Geng to zauważył to ,ale na tyle był obeznany z życiorysem Ciula, że wiedział iż jeśli ma ktoś zdobyć jego serca to będzie to on. HanGeng, albo jak zwykli go nazywać w Korei, HanKyung. Mężczyzna z krwi i kości.
„Na miłość Mao, Gengi, co Ty odpierdalasz” skarcił zaraz siebie  myślach za samo pomyślenie o czymś takim, ale nie mógł ukryć ze podobała mu się ta opcja. Hanchul…tak ,to brzmi dumnie.
-Ummm, chciał mnie Pan widzieć, panie profesorze?-  słodki głos przerwał mu coraz to bardziej grzeszne myśli.
-Ekhm, tak. Usiądź proszę, to zajmie tylko chwilkę.- powiedział Gengi lekko zmieszany, jakby Ciul mógł wyczytać w jego myślach o czym właśnie fantazjował. – Chciałem się zapytać czy wszystko w porządku, może potrzebujesz jakiejś pomocy? Wiem, że pierwsze chwile w Polsce nie należą do najłatwiejszych.- to powiedział już po koreańsku, bo przecież jest Chińczykiem i jest super mądry i zna języki ,ale tez dlatego , że chciał zrobić wrażenie na Ciulu i pokazać mu, że jest lepszy od jakiejś tam Toshi która pewnie nawet nie wie co to znaczy ‘suga opso’.
Jednak na Ciulu nie zrobiło to żadnego wrażenie, wręcz przeciwnie, miał minę jakby spodziewał się, że lao shi przemów do niego w jego języku.
-To bardzo uprzejme z Pana strony, ale Mielona już we wszystkim mi pomogła.  Zresztą i tak sam sobie bym poradził.- powiedział pewny siebie i lekko zniecierpliwiony. Przebywanie sam na sam z Gengim było trochę awkward.
-Ach, no tak, to dobrze. Tak więc…yyy…- tu Geng lekko się zaciął, bo zbiło go z tropu że Heechul nie zareagował na jego wspaniałą znajomość koreańskiego – yy nie wiem czy wiesz, organizujemy za kilka dni  mały grill na AOSie.  Będzie nasza grupa, to byłaby wspaniała okazja do integracji ,rozmowy… mówiły Ci cos o tym dziewczyny? Słyszałeś o AOSie?
- Nic o tym nie wiem, ale brzmi ciekawie. Grill, nie okazja do integracji oczywiście- odpowiedział Ciul- a AOS to obecnie prawie mój dom, bo mieszkam w Burżuju. Cudowne miejce, mogę lać wodę przez cały tydzień i nikt mi nic nie zrobi…- uśmiechnął się na myśl o chłodnym prysznicu, ale zaraz zorientował się, z kim rozmawia i poprawił się.- Ekhm, przepraszam. Tak, myślę, że skorzystam z zaproszenia panie profesorze.
-Dobrze, darujmy sobie te uprzejmości. Może i jestem Twoim nauczycielem, ale wiem, że jesteś starszy ode mnie. To ja powieniem zwracać się do Ciebie oficjalnie- zaśmiał sie Geng.
- Obędzie się- skrzywił się Heechul. Czuł, ze jeśli nie utnie tej rozmowy szybko będzie tu siedział do usranej śmierci. Gengi nie wziął go na rozmowę, żeby tylko zaoferować pomoc. O nie, Gengi  zaczął perfidnie do niego zarywać i to było widać. Czas na ucieczkę.
-No cóż , panie profesorze…- zaczął ,ale słowa spotkały się z karcącym wzrokiem Genga wiec Heechul poprawił- Ekhm… HanKyung… to jeśli to wszystko to ja już pójdę. Dziewczyny czekają a i musze skserować parę materiałów na zajęcia jutro… Także zaijian!- powiedział i wstał by wyjść , ale Geng zatrzymał go w drzwiach.
-Ej! Moja koreańska super ksywa z czasów mojej kariery, skąd Ty….- zaczął, ale Ciul nie dał mu skończyć i dusząc śmiech odpowiedział:
-Cóż, PANIE PROFESORZE, Pańskie ‘HAJIMA’ znane jest w całej Korei. I kariery? Nie nazwałbym tak tego.
Po tych słowach zostawił confused Genga samego w sali i pobiegł znaleźć Mielona i Toshi. Padną, kiedy o  tym usłyszą.

~~
2 dni później, po skończonych zajęciach, Heechul, Mielona i Toshi wyszli z zajęć, ale zamiast jak zwykle rozejść się każdy w swoją stronę, całą trójką skierowali się w stronę miasteczka akademickiego.
Trzeba przyznać, że ku uciesze Mielonej, Toshi i Ciul znaleźli wspólny język, nawet jeśli polegał on na wkurwianiu siebie nawzajem i wrzucaniu sobie.  Wiedziała, ze to jest sposób w jaki Ciul wyraża swoją sympatię do kogoś i naprawdę była zadowolona, że mogą teraz spędzać czas we trójkę.
Teraz szli do akademika Ciula, żeby wypić piwo albo dwa jako bifor przed grillem z Gengim.
Idąc, cisnęli bekę z rozmowy Ciula z Gengiem. Jak niezmiennie od dwóch dni.
-Ja Ci mówię, on na Ciebie leci. Czuję to w moich rudych kościach- powiedziała Mielona co spotkało się tylko z parsknięciem Ciula.
-A weź kurwa na mnie nie pluj co!- krzyknęła Toshi
-O nie, zaraz Ci się rozmaże makijaż! Chociaż tyle tapety to bym musiał szpachlą zdrapywać..
-Morrrda, najwyżej pożyczę kosmetyki do Ciebie, masz ich więcej niż my dwie razem wzięte…
-Zamknijcie się debile- przerwała Milena śmiejąc się  z ich przepychanek.- dobra, to ile piw kupujemy? Perełki standard?
- A weź- obruszył się Ciul- bierzemy po każdym smaku Reddsa dla siebie i ja stawiam. Nie dam przy sobie pić byle czego.
Dziewczyny roześmiały się, ale przystały na te propozycje i tym sposobem, dwie godziny , trzy wizyty w łazience i milion kotów na jutubie później, lekko podchmieleni wychodzili z mieszkania Ciula pod Burżuja, gdzie był już Geng i parę osób z grupy.
Gengi powitał ich chłodnym spojrzeniem na co dziewczyny tylko parsknęły śmiechem.  Ciul wiedział ,że  w tym stanie mogą palnąć coś na temat jego rozmowy z lao shi strzelił wiec Mieloną po łbie, co tak rozśmieszyło Toshi, że ta zatoczyła się i gdyby Ciul jej nie złapał, na pewno wywaliłaby się prosto pod nogami Genga.
-No, no widzę , że już w dobrych humorach- skwitował Geng, z lekkim uśmiechem, ukrywając nagły ścisk serca, którego odstał na widok Ciula trzymającego w objęciach Toshi. Trwał oto w sumie zaledwie chwile, bo następnie oboje speszeni szybko odskoczyli od siebie, ale Geng czuł, że to było o jedną chwile za długo.
-Yhyh..ni hao- powiedziała Mielona tylko i zajęła miejsce obok innych. Za nią podążyli Toshi i Ciul.
Następne chwile wszyscy spędzili na grillowaniu kiełby, popijaniu piwa i krótkich rozmowach ze sobą.  Mimo, że Ciul siedział zaraz obok Toshi , zaczął czuć się niezręcznie myśląc o niej wpadającej w jego ramiona. Może alkohol w jego żyłach pobudzał jego wyobraźnie, ale zaczął myśleć że gdyby przytrzymał ją trochę dłużej, może trochę bliżej…
-Kim KURRRWA Heechul- cholerna Mielona, zawsze wie kiedy przerwać- mówię do Ciebie. Coś siedzisz za cicho. Najebałes się? – zaśmiała się Mielona, sama lekko wstawiona a zawtórowała jej Toshi, tez w nie lepszym stanie. Jak widać parę piw i dziewczyny już SA zrobione.
-Kpisz?  Polski alkohol mi niestraszny. Wyćwiczyłem się trochę z wódką która nawiozłaś do naszego dorma.  To Twój narzeczony pada jak mucha po kilku kolejkach…- odpowiedział Ciul i zatęsknił za chłopakami z zespołu. Gdyby oni tu byli … Nagle cisze rozmyślań Ciula przerwał głośny dźwięk.
„Powiedz , powiedz czeeeeeemu…”
-NADAL MASZ TO NA DZWONEK?!- krzyknęła Toshi- miałaś mieć to tylko dla brechty w Korei.
-Aiyoo, wiem ,ale jakoś tak zostało..a teraz wybaczcie mi na chwile, Kyu dzwoni. – rzuciła Mielona i odeszła na bok porozmawiać z Kyuhyunem.
-Ach ta miłość…- powiedziała Toshi.  I w sumie tyle. Nie wiedziała co może powiedzieć wiecej.   Nigdy jeszcze nie była sam na sam z Ciulem i zawsze wszelkie ich rozmowy inicjowała Mielona. Teraz , pozostawieni sami sobie,  milczeli…
Toshi wyciągnęła telefon z zamiarem ponapierdalania we flappy potato a Heechul rozejrzał się po grupie. Zobaczył grupkę lamusów, najebanych jednym piwem, która chichrała się wymyślając  jakieś śmieszne chińskie powiedzonka. „Kurwa…” to jedyne co przyszło mu na myśl patrząc na nich. Dojrzał też pustaki ,rozmawiające o paznokciach i fryzurach. Słysząc co mówią o farbowaniu włosów, miał ochotę roześmiać się głośno..och, gdyby GunHee słyszał te głupoty…
I wtedy jego wzrok padł na lao shi. Geng siedział z kilkoma uczniami, śmiejąc się z czegoś głośno, tez lekko podpity. W pewnym momencie odwrócił się, by wziąć kolejne piwo i ich oczy się spotkały. Ciul żałował, że w ogóle spojrzał w te stronę , bo Geng wydawał się zachęcony tym spojrzeniem i jakby szykował się, żeby wstać i do niego podejść, kiedy Ciul szybko odwrócił się w stronę Toshi i dojrzał tapetę na jej telefonie.
-Ej, Toshi- rzucił- czy to Dir en Grey?
Tosh zrobiła wielkie oczy.  Czy on własnie..? –TAK!- wykrzyknęła i uśmiechnęła się szeroko- uwielbiam ich!!
-Kurwa! KOCHAM DIR EN GREY ! –krzyknął Ciul, Nawe trochę za głośno, czym przyciągnął uwagę całej grupy w tym Genga, który lekko zrezygnowany porzucił myśl  zagadania do niego.
Tym oto sposobem Ciul i Toshi zajęli się niesamowicie burzliwa rozmowa i dyskusją na temat jrocka , która później przerodziła się w rozmowy o życiu, młodości  i w sumie wszystkim co przyszło im do głowy.
W tym czasie Mielona skończyła swoją rozmowę i w podskokach wróciła do Toshi  i Ciula, którzy w sumie nawet nie zauważyli że wróciła.
-Yo, brzydale! Good news!!- krzyknęła i zwróciła ich uwagę na siebie!! – Kyu z chłopakami będę w Polsce za jakieś 4-5 dni. Możemy zacząć wielkie przygotowania do ślubu i zajebistego wesela z morzem wódki.
-Haa, nareszcie!- odkrzyknął Ciul- stęskniłem się za tymi zjebami !! A kto idzie na wesele?
-Chyba cały świat- rzuciła Toshi- Mielona nie ogranicza się w niczym już.
-Ej, za hajs męża baluj. Mam pozwolenie.- obruszyła się ruda i teraz wracając się do grupy krzyknęła- ej,  ludzie OGAAAR! Pamiętacie jak zapraszałam Was na ślub i wesele? Super. A wiec proszę abyście mi NAJPÓŹNIEJ za tydzień dali oficjalnie znać kto idzie. No i weźcie sobie kogoś do towarzystwa, to oczywiste. Panie profesorze- spojrzała na Genga- na Pana również liczę..
-Ależ oczywiście- odpowiedział Geng- na pewno się pojawię. Przecież nie przegapię takiej okazji.
-No, to wszystko, jedzcie sobie dalej- zakończyła swoją wypowiedź i usiadła.- kurde, chciałabym żeby Kyu juz tu był. Niech ruszy tą zasraną dupę !!
-HA-HA powodzenia! – zaśmiał sie szczerze Ciul i nagle się skrzywił. – ej ,czy mi sie zdaje czy na mnie coś kapnęło? Powiedźcie , że to deszcz a nie ptak na mnie nasrał.
-  Tak, srak… Ej ,ale serio, chyba zaczyna padać, bo ja tez coś poczułam- odpowiedziała Toshi i  zanim wszyscy zdążyli się zorientować, że lepiej zwinąć rzeczy z otwartej przestrzeni  zaczął padać tak ogromny deszcz, że w kilka sekund byli mokrzy od stóp do głów.
Wszyscy szybko wbiegli w prześwit koło Burżuja i próbowali rozkminiać powrót do domu.
-Chodźcie do mnie!- odkrzyknął Ciul- mam super suszarkę, wysuszę Was w trzy sekundy
-Ja wracam w domek ! –krzyknęła Mielona- Padam już
-Ja tez wrócę- powiedział Toshi- nienawidzę być cała mokra!
-Dzwonie po takse!- rzuciła Mielona i kilka minut później mazda w kombi podjechała pod Burżuju. Heechul był tak miły, że mimo lejącego deszczu poczekał z dziewczynami na takse i nawet nie narzekał aż  tak bardzo, co wprawiło Mielonę w osłupienie. 
Ruda biegnąć przez deszcz w stronę taksy szybko wskoczyła do samochodu i przez otwarte drzwi była świadkiem sceny  która sprawiła że jej serce podskoczyło.
Heechul zdjął marynarkę i trzymając ją nad głowa Toshi odprowadził ją do Mielonej ,która już suszyła się w taksówce.
Było to cos co można zobaczyć w ckliwych komediach romantycznych,  cos co można przeczytać  w dennych romansidłach i szczerze mówiąc Heechul był ostatnia osobą która mogła zrobić coś takiego.
A jednak.
Mielona uśmiechała się tylko do siebie , bo wiedziała już że coś się świeci.
Na pożegnanie Ciul i Toshi wymienili tylko szybkie spojrzenia i speszone uśmiechy. Kiedy zamknęły się drzwi taksówki Ciul pomachał szybko dziewczynom i uciekł w swoją stronę a samochód odjechał.
Żadne z nich nie widziało jednak ,że całą tę sytuację z daleko obserwuje jeszcze jedna osoba.
HanGeng ze złością patrzył w dół z okna w korytarzy akademika .

Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
toshiki #1
Chapter 3: ty popierdolona istoto XD