Borowiki w śmietanie

Co się kurwa dzieje

Otrząsając krople deszczu z koszuli oraz wytrzepując mokrą marynarkę , Kim Heechul wrócił do swojego pokoju w akademiku, jednoczesnie myśląc co też mu strzeliło do głowy , co to za cziko romantiko gest i czy go przypadkiem nie pojebało do reszty w tej Polsce.
"Mam nadzieję, że farba z włosów nie zaczęła sie spłukiwac razem z deszczem."- pomyślał- "Gunhee znowu będzie musiał mi je pomalowac....ale to dopiero przed weselem. Mam nadzieje, że ogarnie się na tyle, żeby wziąć jakieś opakowanie...."
Nadal martwią się stanem swojej fryzury, Ciul wszedł do łazienki i po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku zaczął zdejmowac mokre ciuchy i wycierać się z deszczu.
Potem szybko wskoczył pod prysznic i chwilę później ( no, nie taką chwilę..) ubierał się w swoją ulubiona piżamkę
Gdy miał na sobie luźne , różowe spodenki i już szykował się do wciągniecia na siebie koszulki z Tomem i Jerym usłyszał dzwonek do drzwi. Niewiele mysląc, poszedł je otworzyc, wciąż trzymając koszulke w rece.
Nie wiadomo kto był bardziej speszony kiedy drzwi się otworzyły – Ciul z gołą klatą czy Gengi który na nią patrzył.
Heechul szybko nałożył na siebie koszulke, ale wiedział ,że obraz jego nagiej skóry na długo pozostanie w pamieci nauczyciela.
Gengi natomiast, wciąż w głębokim szoku, patrzył się szeroko otwartymi oczami (tak szeroko jak tylko skośne oczka mogą pozwolic) i nic nie mówił- po prostu go zatkało.
-ummm….tak?- Ciul jako pierwszy przerwał niezręczną ciszę. –mogę w czyms pomóc, lao shi ?
Geng szybko otrząsnął się, zebrał mysli i w końcu przemówił: „Yyyy…ja…bo mieszkam kawałek stąd, i nocny ma za pół godziny i widziałem jak idziesz tutaj wiec pomyslałaem, że mógłbym przeczekać u Ciebie ten czas, może przy okazji podsuszyc się trochę… „ tutaj przerwał i spojrzał na Ciula robiąc puppy eyes. Może zadziała- pomyślał.
Ciul widząc słodką minę Genga tylko roześmiał się i mimo, że wyczuwał ściemę na kilometr z grzeczności wpuścił nauczyciela do mieszkania, wciąż jednak czując mały dyskomfort z powodu wcześniejszej ekspozycji swojego nagiego ciała.

Geng wszedł, rozejrzał się po mieszkaniu i usiadł w kuchni przy stole. Cul poszedł po ręcznik i jakąś bluze do przebrania, żeby gość mógł się wysuszyć a kiedy wrócił zobaczył Genga majstrującego przy czajniku.
-Eeee…chciałem zrobić herbatkę…- zaczął ale napotkając wzrok Ciula mówiący ‘na chuj się czepiasz skoro  nie umiesz’ rzucił to w pizdu i zmienił temat : ‘sam tu mieszkasz? Ładnie… nie jest Ci …hm, nie wiem… może trochę samotnie? ‘

To postawiło Ciula w stan gotowości do ucieczki, ale nie mógł uciec ze swojego mieszkania więc , mimo wcześniejszych postanowień, że będzie dla Genga miły, nie wytrzymał:

-Wie Pan, to chyba nie Pana interes czy ja mieszkam sam, czy z kimś, czy jestem samotny, czy bujam się z jakimis dupami…wparowuje mi Pan do mieszkania i pyta o takie rzeczy…to chyba nie na miejscu patrząc na naszą relacje uczeń-lao shi.

- Ej ej spokojnie…przecież mówiłem Ci ,że możesz mi mówić po imieniu, hyung…- Geng chciał rozładowac panujące napięcie ale tego było już za dużo. Ciul słysząc to wstał i natychmiast mu przerwał  ‘NIE!! Powiedziałem nie !! Nie wiem o co Panu chodzi, ale proszę przestac. ‘ I podając mu bluze, bo nie był wcale do konca takim chamem jak się może wydawać , powiedział : ‘Proszę, bluza na przebranie, może Pan zatrzymać. Autobus będzie za kilka minut, lepiej jak Pan już wyjdzie”

Geng bez słowa chwycił podarek i skierował się ku drzwiom czując ciężar porażki i upokorzenia.
Kiedy Ciul zatrzasnał za nim drzwi Geng spojrzał na bluze z napisem CAMP KOREA , przytulił ją mocno i pomyslał: ‘ŁOTAKŁO? Mnie HanGenga herbu smażonego pieroga się tak nie traktuje. Kim Heechul, jeszcze będziesz mój, nie na darmo mokłem na deszczu…a ta cała Toshi..oj, widzimy się na KULu’. Po czym skierowałsię do wyjscia z bloku gdzie czekała na niego zamówiona wczesniej taksa.
Chyba nikt nie wierzył, że Gengi mógłby bujac się nocnym.

***

W JGSie panowała nerwowa i napięta atmosfera. Cała Anakonda, jak nigdy, oraz elita LENTu obstawiona najróżniejszymi alkoholami siedziała o suchym pysku i czekała…
-No jeeeju, Bania, jedna kolejka…przecież nie zauważą- marudził Grzechu.
-LOL!!- krzyknął Bania- czekamy na wszystkich ! Powinni być zaraz.
-Mielona pisała, że już jadą taksami, ale jakiś korek jest a Kyu nalegał, żeby zatrzymac się w alkoholowym…- powiedziała Toshi
-Więcej alkoholu? HEHEEE- zachichotała Grabiec- żółtki nam tu padną.
- Pewnie Kyuhyun nie będzie pił byle czego, burżuj jebany..- zmarszczyła nos Toshi.- A i pamietajcie, no kurwa BŁAGAM o spokój, LENT to do Was, Marta, Kawu…
-Ja….ja….- Marta najwyraźniej chciała cos powiedziec, ale kolejny atak spazmu wstrzasnał jej ciałem- BOZE NO NIE WERZE SUJORY TU JADA BOZE SIWON !!!
-Własnie o to mi chodzi- zasmiala się Toshi i w tym wlasnie momencie zabrzmiał dzwonek do drzwi.
Wszyscy postawili się na baczność a właścicielka lokalu, Jola Jolanta otworzyła drzwi.
Pierwsza weszła dumna Mielona, niosąc siatkę w której pobrzekiwały butelki i dzierżąc na ramieniu ulubioną torbę Kyuhyuna, która też była pełna alkoholu.
Za nia, niepewnie, jakby wchodzac do innego świata pojawiali się powoli czlonkowie zespołu- troche wygnieceni podróżą, ale ciekawi tego co ujrzą za tymi drzwiami. Siwon, Donghae, Eunhyuk, Sungmin, Leeteuk (swiezutko po wojsku, Rosja mu niestraszna) , Kangin , Ryeowook, Yesung ( ‘no to co z tego, że jestem na służbie’- jak to później powtarzał najebany), ZhouMi, Henry (  Kawu skręciła się na kanapie z tyłu ), Shindong oraz, ku zdziwieniu wszystkich….
-Hello everyone !!! – wesoło zawołał wchodząc na końcu Kibum .
- O BOZE- krzyknęła Marta, czym sprawiła ze Henry przestraszył się jeszcze bardziej niż był już przerażony i aż podskoczył.
-KURWA!-k rzyknęła Mielona- spokojnie. Moi drodzy, przedstawiam Wam SUPER JUNIOR !
-SIEMA SIEMA JESTESMY SUPER JUNI-OR !! –krzyknęli chłopacy wprowadzając tym samym taką atmosfere, że nawet osoby takie jak Grzechu czy Bania poczuły przypływ ekscytacji na ich widok.
-Ty kurwa Grzechu…ja ich widziałem w Rokkugo a teraz oni tu są…- powiedział lekko zszokowany Bania- No, ale co się bedziem, CHLUŚNIEM BO UŚNIEM hey mates lets go drink some vodka !!!
Chłopcy rzucili swoje drogie dizajnerskie łachy na łózko i podeszli do baru, gdzie szybko rozpili kolejke na dzien dobry i drugą, tak żeby się w Polsce dobrze czuli.
-Gdzie jest Heenim?- ni z gruchy ni z pietruchy koło Mielonej pojawił się Leeteuk- myślałem , że pierwszy w kolejce ustawi się by powitac kochanych kolegów.
-Nie mógł już patrzec na Wasze ryje- odpowiedziała Milena po czym zanim się zorientowała zaraz dstała w łeb od lidera. –EJ !!! –krzykneła- Jeju, nie wiem, przeciez jechałam z Wami. Zadzwon do niego czy cos nie musisz mnie bić.
-Nie ma takiego bicia- koło Mielonej pojawił się nagle Kyu i pogroził Leeteukowi- tylko ja mogę- zasmiał się.
-O SHISUSIE wszyscy jestescie debilami- Mielona załamała rece.
-CO SHISUSIE CO SHISUSIE- Siwon zawołał zza baru
-Nic, nic, Siwy, chodź się wódki napijemy, bo im już odwala- i odeszła do Siwego zostawiając Leeteuka i Kyuhuna chichrajacych się az im sadła skakały.

W tym samym czasie zabrzmiał dzwonek do drzwi i kiedy Toshi, jako jedyna póki co unikajaca rozmowy z którymś z obecnych na imprezie poszła otworzyc.
W drzwiach stał zdyszany Ciul z rozwiana fryzurą.
-Boze, co Ci się stało?- zapytała Toshi.- wyglądasz tragicznie.
-Nie wkurwiaj mnie- odpowiedział- jakies dresy zaczęły mnie gonić, musiałem spierdalać…
-Boże….- zasmiala się- jestes debilem huehue. Chodz szybko, przeczesz włoski i przywitaj się z chłopakami, bo już na Ciebie czekają .

Ciul poszedł do łazienki, szybko ogarnął się i wszedł d pokoju.
Powitany został rykiem – to nie był okrzyk- RYKIEM lekko podpitych kolegów z zespołu , którzy po prostu rzucili się na niego w przypływie euforii. Sujory zaczęli przekrzykiwać się po koreańsku , każdy z nich chał coś powiedzieć Ciulowi  . Dla polaczków w JGSie był to bełkotliwy krzyk, który niektórych troche przeraził- Wasik zamarł z kieliszkiem wódki w dłoni patrząc nieprzytomnym (już) wzrokiem a Marta skuliła się  w kącie jakby bojąc się , że któryś z nich nagle rzuci się na nią . Na szczeście Ciul szybk rozgonił towarzystwo mówiąc że tak, oczywiscie, ma się wspaniale i nie, nic mu nie jest i NIE TO NIE TWÓJ INTERES CZY ZARUCHAŁEM CZY NIE !!
Przepychając się do ‘baru’ sam polał sobie kolejke i powiedział:
-Dobra, bo chyba wiemy po co się tu zebraliśmy. Może wypijmy za przyszłą młoda pare- KyuLena, dzieki za możliwość darmowej wyżerki i alkoholu. Hehe.
Po tych słowach wszyscy śmiejac się wypili kolejke- jedną, druga, ósmą….i tak dalej, az w koncu JGS wygladał jak jedno wielkie international pobojowisko. Grzechu i Wookie lezeli na wielkim łóżku na srodku pokoju , ledwo ciepli, z pięknym makijażem zaprojektowanym rzez ludzi jeszcze trzymajacych się na nogach w nagrode za pierwsze zgony; Wasik z Yesungiem przy ‘barze’ rozkminiali niestworzone scenariusze, wymyslali dziwne historie i opracowywali tak grube rozkminy, że Bania, który pił z Ciulem, Kyu, Toshi i Mileną co chwilę wybuchał śmiechem. Kangin znalazł Grzechowe rękawice do boksowania i skakał wokół Leeteuka udajac, że zamierza go bic, a biedny lider próbował się bronić, ale słabo mu to wychodziło i tylko kwestią czasu było kiedy jeden wywali się na drugiego a szalone ELFy skreca się z feelsów (KangTeuk taki słodki- jak to płakała Marta pół wieczoru). Co do Marty, to siedziała ona z Siwym i prowadzili oni głębokie rozmowy o życiu, Bogu i wąsach; Sus stał na fajce z Kawu i Shindongiem, a obok nich na królewskim balkonowym krześle Mazi kulił się Henry, który wyszedł się przewietrzyć i był zbyt leniwy by wstać i uciec od dymu papierosów, które paliła owa trójka .  
Sungmin zniknął gdzieś w pokoju Julki z sama Julką , Mazi, Borek i Grabiec gdyż podobno był strasznie zainteresowany jakimiś ‘babskimi sprawami’ a one wstawione potrzebowały kogos komu mogą się zwierzyć . Eunhae zniknęło, ale nikt nie śmiał ich szukać. Reszta Sujorów, Anakondy i LENTu przewijała się to tu to tam, biegajac po domu korytarzu, puszczając jakies randomowe kpopowe hiciory i tańcząc układy.

Kiedy impreza dobiegała końca każdy już drzemał znajdujac sobie jakiś kąt albo kawałek łóżka czy kanapy. Każdy oprócz Kyuhyuna, Heechula i Toshi, chociaż ta już tez ledwo dawała radę .
Kyu siedział na kanapie a obok niego z głowa na jego kolanach spała Mielona. Naprzeciwko niego na skrawku łózka siedział Ciul a obok niego Toshi która z chwili na chwilę coraz bardziej przysypiała i ledwo nadążała nad tematem rozmów KyuChula . W pewnym momencie nie wytrzymała i przechyliła się w bok ..…ale na szczęście Ciul odrywajac się od rozmowy z Kyu szbko złapał upadająca Toshi. Niewiele myśląc położył jej głowę na swoich kolanach , upewnił się, że nie spadnie z łóżka i jak gdyby nigdy nic wrócił do rozmowy z Kyu.

Maknae jednak nie mógł tego nie zauważyć.
- Uhmm…hyung? Że co to ma niby być…- spojrzał zdziwiony a leżąca na jego kolanach Toshi.
- Jestem miły, nie wiem o co Ci chodzi- odpowiedział Ciul szybko, ale słychac było w jego głosie, że nie do konca chodzi właśnie o to.
Kyu patrząc na Mileną dodał tylko :
-Wiesz…u mnie tez się tak zaczeło…
Nastała chwila ciszy w czasie której Ciul spojrzał na Toshi, chwycił leżący niedaleko koc, okrył ją, głośno westchnął i cicho odpowiedział:
-Wiem…I jestem cholernie przerażony.
 

Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
toshiki #1
Chapter 3: ty popierdolona istoto XD