~~

Sasu ma czasem dobre rozkminy

Siedziałem przykryty kołdrą pod samą szyję, w dłoniach trzymałem telefon
 spokojnie czytając kolejne wpisy na jednej ze stron plotkarskich. Każdy z nich
przyprawiał mnie o dreszcze, ale kiedy natrafiłem na ranking idoli, którzy 
według jakiejś mądrej osoby są homoseksualni zrobiło mi się niedobrze.
Na liście znalazłem kilku hyungów, których dobrze znałem. Ani jeden z nich
nie był gejem, więc przestałem patrzeć na artykuł na poważnie. Znalazłem
nawet Leo i Hakyeona na jednej z pozycji i  zaśmiałem się w myślach. 
Gdyby tylko ta mądra osóbka wiedziała, że oboje mają dziewczyny. Niestety
nie były to informacje dostępne dla fanów, dlatego nie było co się dziwić, że
ciągle pojawiały się gdzieś informację, o których sami zainteresowani nie mieli pojęcia.
Te rankingi przeważnie mnie rozweselały, ale kiedy trafiałem na pary, o których
zdarzało mi się rozmyślać, zawzięcie klikałem na filmiki dołączone przez pracowitych fanów.
Wszystko to było bardzo ciekawe i sprawiło, że wciągnęłem się w wir fanofskich urojeń.
W pewnym momencie naszła mnie myśl ''Dlaczego, by nie sprawdzić z kim fani mnie
parują? Przecież to nic złego. Tylko sobię popatrzę chwileczkę, bez żadnej spiny.''
Na początku natrafiłem na kilka opowiadań ze mną i z Leo, nie wciągnęły mnie. 
Wszystkie były zbyt ne lub zbyt wesołe i nie odzwierciedlały naszych prawdziwych
charakterów. Kiedy znalazłem krótki fanfik, w którym Hyuk próbował mnie porwać
straciłem wiarę w nasze fanki i już miałem wyjść z tej piekielnej strony, kiedy moim
oczą ukazał się nagłówek '' Hongbin (VIXX) x Gongchan (B1A4) M!''. Nie do 
końca rozumiałem nazwy oznakowań, ale kiedy na stronie pojawiło się zapytanie,
czy jestem pełnoletni zrozumiałem, co znaczyła literka ''m'' z wykrzyknikiem. Chciałem
wyjść z tej strony, bo nie bardzo podobał mi się pomsł czytania opowiadań erotycznych
z moim najlepszym przyjacielem, ale chęć zobaczenia, co moglibyśmy razem robić
była silniejsza. Zjechałem odrobinę w dół i skupiłem się na tekście. 

''Przyjaźnili się od dawna, ale dopiero teraz Hongbin zrozumiał, co czuł do Gongchana. 
Pragnął jego pocałunków i dotyku jego męskich dłoni.'' 

Zapowiadało się ciekawie, więc postanowiłem kontunuować, choć już pierwsze
zdanie wywołało mój cichy śmiech. Zatkałem usta dłonią, by nie obudzić chłopców,
którzy spali tuż za ścianą. Miałem szczęście, że Leo nocował dziś poza dormem, inaczej
w życiu nie odważyłbym się na przeglądanie takich rzeczy.

''Wargi Gongchana całowały spragnioną szyję Hongbina, powodując, że z jego ust wymykał
się cichy jęk. Gongchan uciszał swojego kochanka, by nie zbudzić CNU, który spał na kanapie
w pokoju obok.''

Poczułem jak do moich policzków napływa krew. Nie wiedziałem, co tak na mnie zadziałało.
Poczułem swego rodzaju niepewność, ale i podniecenie. Zabrnąłem już za daleko, żeby teraz nie poznać zakończenia
tej historii.

''Jego usta znalazły drogę do najbardziej prywatnych miejsc Hongbina. Zawstydzony chłopak zakrywał
raz po raz swoją twarz, czując się skrępowany, tak nagłą bliskością, której jeszcze nie zdołał poznać.
Kiedy znalazł się już cały wewnątrz ciepłych ust swojego przyjaciela, wypiął biodra do góry i wplątał
palce w jego kręcone włosy. Miarowe ruchy głową Gongchana powodowały, że Hongbin czuł się 
niczym w niebie. Kiedy zbliżał się koniec...''

Nie byłem w stanie skończyć tego zdania, czułem jak krew z twarzy napływa wprost do mojego a.
Nie byłem pewny, czy to sam opis tak na mnie podziałał, czy może był to dreszczyk ekscytacji spowodowany
tym, że dzieliłem te rozkoszne chwilę z Gongchanem.  Czułem się zaniepokojony tą całą sytuacją. 
Zamknąłem laptopa, wcześniej wyłączając wszystkie karty i zestresowany ruszyłem do łazienki, żeby 
ulżyć swojemu cierpieniu. Gdybym wiedział, że ten piekielny wymysł czyjejś wyobraźni tak na mnie 
zadziała nigdy nie otworzyłbym tego linka. Wtedy jednak nie pomyślałem, że ten głupi pomysł tak
dużo zmieni w moim życiu.

///

Pakowałem swoją torbę przed wyjściem na basen. Obiecałem Gongchanowi, że pójdziemy
popływać, kiedy tylko znajdę odrobinę wolnego czasu. Udało mi się napisać pracę licencjacką,
więc miałem chwilkę wolnego czasu, który chciałem przeznaczyć dla niego. Wrzuciłem do 
plecaka swoje czarne kompielówki, ręcznik, czepek i klapki i skierowałem się ku wyjściu. 
Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że nie wyłączyłem mojego laptopa. Na szczęście przypomniałem
sobie o tym, w odpowiednim momencie i zamknąłem wszystkie karty. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek 
zobaczył, co czytam w samotne noce. Moi przyjaciele nie byli, aż tak bardzo tolerancyjni, za jakich
się uważali. Zbiegłem po schodach i szybko znalazłem się przed budynkiem. Na rogu czekał czarny 
mercedes, nie był to najnowszy model, ale w otoczeniu zwykłych samochodów zapierał dech 
w piersiach. Dobrze znałem już ten wóz, Chansik kupił go jakiś rok temu. Od tego czasu brał
odpowiedzialność za wożenie mnie tu i tam. Kiedy tylko otworzyłem drzwi od auta zobaczyłem
uśmiechniętą twarz mojego przyjaciela.
-Hongbin-ah! Tak dawno się nie widzieliśmy!- powiedział, biorąc swoje rzeczy z siedzenia pasażera, bym
mógł zająć miejsce obok niego 
-Ostatnio miałem tak dużo pracy, przepraszam Chansik-ah.- powiedziałem wygodie rosiadając się na
skórzanym fotelu. Chansik objął mnie z całej siły i ścisnął dość mocno. Zawsze tak robił, więc nie 
wywarło to na mnie większego wrażenia.
-Nic nie szkodzi! Ważne, że teraz mamy czas dla siebie. Jedźmy.- odpalił samochód i swobodnie wyjechał
z miejsca parkingowego.
-Wow! Poprawiłeś się, dużo szybciej niż ostatnio.- pochwaliłem go, uśmiechając się szyderczo
-Nie stać mnie na lakiernika.- jego konciki warg uniosły się, ale wciąż był wpatrzony w drogę. 
Musiałem przyznać, że jego profil wyglądał zachęcająco, kiedy był taki skupiony.

///

-Schudłeś.-usłyszałem za sobą przejęty głos, kiedy wyszłem z szatni, przebrany w moje czarne kąpielówki.
-Odrobinkę, wszystko jest okej.-powiedziałem i zmierzyłem Gongchana z góry na dół. Jego skóra była
blada, a nogi jeszcze chudsze niż, kiedy ostatnim razem się spotkaliśmy.- Ale ty też jesteś jakiś chudszy.-
spojrzał na mnie i wzruszył ramionami.
-Odrobinkę? Dużo ćwiczę.- wiedziałem, że kłamał, ale nie był to czas na tego typu rozmowy. Oboje w ciszy
skierowaliśmy się w stronę basenu olimpijskiego. Lubiliśmy tę pływalnie. Nigdy nie było na niej zbyt wielu ludzi, 
a baseny były głębokie. 
Kiedy weszliśmy do wody, nie sądziłem, że moje ciało zacznie reagować na mokre ciało Gonga. Ale kiedy 
tylko zobaczyłem jego pośladki i smukłe nogi, w mojej głowie zaczęły się pojawiać momenty, które znałem
z opowiadań fanowskich. Zawsze wiedziałem, że niektórzy mężczyźni działają na mnie podniecająco, ale
nigdy bym nie przypuszczał, że akurat Chansik spowoduje, że moja bielizna stanie się ciasna.

///

-Hongbin-ah! Hongbin-ah! Możesz przynieś mi szapmon? Zostawiłem go na ławeczce!- stojąc pod prysznicem
usłyszałem głośne wołanie przyjaciela
-Już idę! Zaczekaj!- odpowiedziałem na tyle głośno, by mieć pewność, że usłyszał. Owinąłem ręcznik wokół
mojej tali i ruszyłem do sąsiedniej kabiny.
-Pośpiesz się, Bini!- rozległ się ponaglający głos Chansika, kiedy stałem juz przy parawaniku, oddzielającym 
jego ciało od nachalnych spojrzeń przechodzących gapiów. Szarpnąłem za kotarę, a moim oczą ukazał się
Gongchan w całej okazałości. Przez chwilę stałem, jak zamurowany, po chwili jednak podałem mu szapmon i uciekłem
niczym spłoszona nastolatka.

///

Dzięki temu jednemu razowi z fikami w mojej głowie zaczęły się dziać rzeczy dziwne. Nie wiedziałem, czy była to moja
chora wyobraźnia, czy zwyczajnie za każdym razem na samą myśl o Gongczanie całe poje ciało zaczynało drżeć.
Szybko się domyśliłem, że to wszystko musiało się już we mnie gotować jakiś czas temu, a opowiadania tylko 
rozbudziły falę namiętnych scenariuszy w mojej głowie. Byłem pewny, że chodziło o niego, a nie o sam fakt tego,
że to akurat z nim przeczytałem to nieszczęsne opowiadanie. Sprawdzałem to kilka razy, nawet jeśli czytałem
coś z Leo, Nem, czy nawet z Hyukiem nie czułem podniecenia. Tylko obraz nagiego Chansika powodował tak
gwałtowne pobudzenia, z którym nie umiałem sobie poradzić.

///

-Hongbin-ah-usłyszałem zachrypnięty głos w słuchawce- Mógłbyś przyjechać? Rozchorowałem się, a chłopcy
mają dziś zajęcia, więc nie chcę ściągać ich do dormu.- zakaszlał kilkakrotnie do słuchawki
-Potrzebujesz czegoś ze sklepu?-zapytałem zatroskanym głosem
-Nie, ale kup mi coś na ból gardła w aptece i coś na zbicie gorączki.
-Nie ma sprawy, pół godziny i jestem. Nie ruszaj się z łóżka, rozumiesz?-zapytałem stanowczo
-Nie mam zamiaru się nigdzie ruszać.- powiedział słabym głosem
-Mam taką nadzieję. Za chwilę tam będę.
-Czekam.- nie odpowiedziałemnic, tylko się rozłączyłem i wyszłem z dormu,
by uratować życie mojemu przyjacielowi

///
-Wyglądasz jak trup.- wyszeptałem, kiedy tylko otworzył mi drzwi
-Napijesz się czegoś?-zapytał, kierując się w stronę kuchni 
-Kładź się do łóżka, a ja zrobię nam herbatę.- powiedziałem na tyle pewnym głosem,
by wiedział, że nie przyjmę jego ''ale..''. 
-Poproszę malinową.
-Jeśli tylko coś znajdę w tym bałaganie. Powinieneś poprosić CNU i Baro, żeby 
wreszcie zaczęli po sobie sprzątać, wszędzie walają się ich notatki i niedojedzone ciastka.-
skomentowałem, wyrzucając nadgnitą skórkę z banana i kilka starych torebek herbaty z blatu kuchennego.
-Oni nigdy się nie nauczą, że śmieci mają lądować w koszu, a nie w zlewie, czy na podłodzie.- westchnął
najwyrażniej zirytowany na samo wspomnienie lokatorów.
-I w takich wypadkach przydałaby się wam N-umma.- uśmiechnąłem się pogodnie i przez myśl przeleciało mi,
to jak nieczęsto okazujemy wdzięczność Hakyeonowi. Powinniśmy się zmobilizować, bo dzięki niemu nie żyjemy 
w oborze.
-Sandeul też jest w tym dobry, ale ostatnio ma dużo na głowie.- wychrypiał Gongchan
-Idź już do tego łóżka, Chansik.- machnąłem mu mokrą ścierką przed nosem
-Dobrze, mamo.- westchnął i powolnym krokiem ruszyłw stronę swojego łóżka, jakby
prowadzili go na rozstrzelanie.

///

Siedziałem przy chorym Chansiku od jakichś 3 godzin, niestety po herbacie i tabletkach nie poprawiło mu się.
Powiedziałem mu,żeby spróbował zasnąć. Jego czoło paliło niczym kubek, wypełniony
gorącą wodą. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, więc za radą Leo położyłem na jego czole
zimny okład. Kiedy już chciałem zabrać rękę z jego skroni Gongchan chwycił mnie za nadgarstek.
-Hongbin-ah...-wyszeptał zmęczonym głosem
-Co się dzieje,Chansik-ah?-usiadłem obok niego na łóżku i pogładziłem go po głowie
-Połóż się ze mną, dziwnie się czuję.-wyszeptał i lekko zaczerwienił się na policzkach
-Rozchoruje się, jeśli będę z tobą spał, Chansik.- powiedziałem drżącym głosem. 
-A może wstydzisz się?- zapytał, rumieniąc się coraz bardziej
-Masz jakieś omamy przez tę gorączkę.- kiedy chciałem już podnieść się z łóżka,
jego dłonie chwyciły mnie w pasie
- To nie omamy, przecież widzę, jak ostatnio się na mnie patrzysz.- spojrzał na mnie pytająco
-Jak niby się patrze?- zadrżałem na samą myśl o możliwości bycia zdemaskowanym
-Tak jak na basenie. Przecież wiesz, o czym mówie.- jego ton głosu zmienił się, był jakby 
spokojniejszy
-Nie wiem, o co ci chodzi Chansik.- starałem się uspokić, ale średnio mi to wychodziło
-Patrzyłeś się na mój tyłkem jakbym był jakąś Miss Korea.- wywrócił oczyma
-Chansik, ja...- nie byłem pewny, co powinienem powiedzieć w tej sytuacji i jak zareagować.Wiedziałem
tylko, że nie chcę go okłamywać. Sprawa doszła już za daleko. 
-Nie tłumacz się. Lepiej powiedz ile to trwa?- zapytał, podciągając się na łokciach do siadu
-Miesiąć, może więcej.- Byłem zirytowany i pozbawiony jakiej kolwiek pewności, jak ta
sprawa może się skonczyć.
-Czemu nie powiedziałeś?- zapytał nagle niejąc
-Nie chciałem cię wystraszyć.-przełkąnłem głośno ślinę
-Czym?- jego buzia była jakaś pusta, a oczy dziwnie wilgotne 
-Nie chciałem, żebyś czuł się niekomfortowo, wiedząc, że myślę  o tobie w kategoriach kochanka.- wyszeptałem, spuszczjąc głowę
-Nie czułbym się tak.- jego głos drżał- Czuję się źle, bo mi nie ufasz...
Nie wiedziałem co powinienem odpowiedzieć, cisza była męcząca, a puste spojrzenia sprawiały, że
powietrze w pokoju stawało się coraz gęstsze. 
-Pójdę już.- wstałem z krzesła i ruszyłem ku wyjściu, nie udało mi się odejść daleko. Zatrzymały mnie dobrze znane mi dłonie.
-Nie idź. Nie zostawiaj mnie.- jego głos łamał się coraz bardziej. Dopiero teraz zobaczyłem na jego policzku
pojedyńczą łzę.
-Powinienem wracać, Chansik.- zrobiłem krok do tyłu, by oddalić się chociaż odrobinę od chłopca
-Nie jestem dla ciebie dobry, prawda? Podoba ci się tylko moje ciało, nic więcej.- nie minęła
nawet sekunda a szlochał wprost w mój kołnierz. Nie mogłem go odepchnąć, oplotłem jego słabe
ciało moimi silnymi ramionami. Trzymał się kurczowo materiału mojej koszuli, a ja trzymałem jego głowę,
delikatnie gładząc go po kręconych, ciemnych włosach. Podniosłem go nad ziemię, był lekki jak piórko.
Spokojnym krokiem zaniosłem go do łóżka i położyłem w nim, przykrywając zmarznięte ciało pod samą szyję.
-Ostatnio czytam fanfiki, wiesz Chani?- spojrzał na mnie pytająco, ale kiedy usiadłem na skraju jego łóżka
jego oddech zaczął się stabilizować- Troszkę namieszały w moim życiu, a to miałabyć tylko rozrywka bez konsekwencji.-
gładziłem go po drżącym ciele, starając się go uspokoić.
-Powiedzieć ci o moim ulubionym opowiadaniu?-pokiwał głową, a ja wziąłem głęboki oddech- Jestem w nim ja i
jest pewnien uroczy, przystojny i piekielnie zdolny chłopak. Ten chłopak nieświadomie owija sobie mnie wokół
jednego paluszka i może mnie mieć na każde zawołanie. Przychodzę do niego nawet, kiedy jest chory i może mnie
zarazić. Robię mu herbatki i sprzątam kuchnię, bo jego koledzy są strasznymi brudasami. A kiedy prosi mnie, 
by został z nim na noc, bo nie chce spać sam, nie wiem, co mam zrobić, bo moje serce zaczyna bić jak szalone.-
urwałem swoją opowieść, patrząc się w zaciekawione oczy Gongchana
-Jak kończy się wasza historia?- pyta mnie, znów obierając się o ścianę
-Jeszcze się nie skończyła.
-A jak powinna się skonczyć?- jego oczy patrzyły na mnie z jakimś nieznanym uczuciem
-To wszystko zależy od drugiego bohatera.- odpowiadam mu nie odrywając wzroku od jego twarzy.
Czuję tylko, jak jego usta natrafiają na moje i zaczynają prosić o coraz więcej pieszczot. Spełniam
każde jego, nawet nie wypowiedziane,polecenie. Kiedy zaczyna całować moją szyję prężę się i cicho
mruczę jego imię. Uśmiecha się i ociera się o moje ciało, powodując dreszcze na mojej skórze.
Kiedy w koncu kończy tę torturę kładzie głowę na moim torsie, a dłońmi bada mieśnie mojego brzucha.
Mruczy niczym kot i składa delikatny pocałunek nad moim pękiem.
-Dobrze, że drugi bohater był mądrzejszy niż ty, Hongbin-ah.- szepcze, a ja  obejmuje jego drobne ciało,
przykazując mu, że powinien już spać. Tej nocy przed zaśnięciem nie mam zmiaru czytać kolejnych fanfików.

 

Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
Aki_Hikari #1
Chapter 1: Ooo jeszcze nie trafiłam tu na coś po polsku chyba... A tu niespodzianka... I to ten paring...
UruhaGazettE
#2
Chapter 1: Oj taak...genialne *.*