Say something ~

Description

Słucham uważnie każdego słowa, które wypływa z twoich ust. Widzę z jak wielkim entuzjazmem opowiadasz o swoim nowym znajomym, faktycznie zawrócił ci w głowie. Zachowujesz się niczym nastolatka, która właśnie dostała bilet na koncert swojego ukochanego wokalisty. Skąd w tobie tyle uroku i euforii? Czy ten cały Zhou Mi naprawdę jest tak wspaniały, czy tylko ty wyolbrzymiasz jego zalety? Od początku nie podoba mi się, ta wasza cała znajomość. Jestem zazdrosny, zazdrosny jak cholera. Zakładam jednak maskę ‘’wypranego z emocji Sehuna’’ i staram się nie pokazywać, jak wiele bólu sprawiają mi twoje słowa.

Czekamy na twojego towarzysza już od kilku minut, spóźnia się, jednak ty tłumaczysz, że Seul o tej porze jest bardzo tłoczny i zapewne stoi w korku. Chciałbym byś zapytał, jak się miewam, ale najwyraźniej jesteś zbyt zafascynowany swoim chińskim przyjacielem, by  zwrócić na mnie choćby odrobinę swojej uwagi. Restauracja jest elegancka, nie przypominam sobie, byś lubił takie miejsca.

Zwykliśmy spotykać się w pubach lub knajpkach ze śmieciowym żarciem, gdzie atmosfera była luźna i żadne z nas nie musiało wciskać się w garnitur. Czuje się zupełnie nieswojo w tym stroju, najchętniej wskoczyłbym w luźny t-shirt i rurki, od zaraz. Widzę jak nagle twoja twarz jaśnieje, w naszym kierunku zmierza bardzo wysoki i szczupły brunet. Nie kłamałeś, jest przystojny. Obdarowuj cię szarmanckim uśmiechem, poczym podchodzi do mnie. Podnoszę się z krzesła i ściskam jego dłoń.

-Dzień dobry. Jestem Zhou Mi, bardzo miło mi cię poznać Sehun. Tao bardzo dużo mi o tobie opowiadał.- uśmiecha się do mnie, jednak czuję, że jest w tym coś zupełnie nieszczerego

-Cześć, mi ciebie też miło poznać.- staram się nie pokazywać, jak zły stosunek mam do nowego znajomego. Siadamy, zamawiamy jakieś drogie jedzenie i wino. Wypytuje mnie o różne sprawy, jakby naprawdę wielce interesował się moją osobą. Dostrzegam jednak, że pokazuje wyższość nade mną.

Zachowuje się tak, jakbym to ja tyle co poznał Tao. Opowiada o ich randkach, spotkaniach i tym, jak się poznali. Na mojej twarzy wciąż gości uśmiech, który jednak jest tylko przykrywką do tego, co tak naprawdę dzieję się w mojej głowie. Czuję się okropnie, najchętniej opuściłbym ten lokal z prędkością światła, jednak wiem, że poczułbyś się szalenie nieszczęśliwy. Jestem najwyraźniej bardzo dobrym aktorem, ponieważ nawet nie zauważasz, jak zdawkowo i niechętnie dodaje coś do konwersacji. Kiedy kończymy jeść mówisz, że musisz wyjść na chwilę do toalety, chińczyk wstaje i odsuwa twoje krzesło, tak byś mógł swobodnie ruszyć w zaplanowanym kierunku. Zostajemy sam na sam z twoim nowym przyjacielem. Widzę jak bardzo mierzy mnie wzrokiem.

-Nie myśl sobie, że on zwróci na ciebie uwagę. Nie jestem ślepy, patrzysz na niego z niesłychaną pożądliwością, on nie jest dla ciebie tylko przyjacielem. Ale nie masz szans, on jest mój. I radzę ci, byś zniknął z naszej randki, bo psujesz atmosferę. Wiesz gdzie są drzwi, wyjdź zanim on wróci, chyba nie chcesz sprawić mu bólu? A ja zwyczajnie powiem, że źle się poczułeś i wróciłeś do domu. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich.- słysząc jego słowa czuję niesłychany gniew, podnoszę się i wychodzę z lokalu, w którym czułem się tak piekielnie źle. Zhou Mi szybko pokazał  swoje prawdziwe oblicze, a ja czułem się bezsilny i nawet nie byłem w stanie mu odpowiedzieć.

3 godzin później

-Mamo, błagam…powiedz mu, że śpię. Nie dam rady z nim dziś się spotkać, błagam.- patrzę na swoją rodzicielkę z wielką nadzieję, że odprawi mojego przyjaciela do domu. Zdaje sobie sprawę, w jakim stanie wróciłem do domu ze spotkania, więc grzecznie prosi Tao, by przyszedł odwiedzić mnie innym razem. Słysząc jego głos w drzwiach, czuję się jeszcze gorzej. Wracam do pokoju, przykrywam się kołdrą pod samą szyje i wybucham płaczem. Czuję się totalnie wyprany z energii, wtulam twarz w poduszkę. W głowie szaleje myśl, że właśnie tracę miłość mojego życia. Może gdybym powiedział mu wcześniej co do niego czuję nie doszłoby do tej chorej sytuacji. Może wszystko by się jakoś ułożyło, może odwzajemniłby moje uczucia i bylibyśmy szczęśliwi razem, we dwoje. Jednak nie zrobiłem tego, więc to tylko wyłącznie moja wina. W pokoju rozbrzmiewa sygnał przychodzącego sms’a, chwytam telefon  w dłoń i otwieram wiadomość, dobrze wiedząc, kto jest jej nadawcą.

od:Tao

Cześć.

Zhou Mi powiedział, że źle się poczułeś i musiałeś wyjść.

Później przyszedłem do ciebie, by sprawdzić, jak się czujesz, jednak twoja mama powiedziała mi, że śpisz, więc nie chciałem cię budzić.
Mam nadzieje, że jutro poczujesz się lepiej, wpadnę z samego rana. :)

 

Oczywiście nie odpisałem, wygramoliłem się z łóżka i poprosiłem mamę, by pozwoliła mi jutro zostać w domu. Nie wypytywała zbyt długo, powiedziałem, że nie czuję się najlepiej i chciałbym poleżeć w domu, a skoro jutro jest piątek, to zbyt wiele nie stracę. Zgodziła się.

RANEK NASTĘPNEGO DNIA

-Tao, on nie czuję się najlepiej. Wpadnij po szkole, może wtedy będzie z nim lepiej. Poza tym, to może być jakiś wirus, chyba ni chcesz się zarazić, prawda?- moja matka kolejny raz musiała okłamać Tao. Byłem jej cholernie wdzięczny za to, że nie wypytywała. Pewnie i tak wiedziała, dlaczego mam tak wisielczy humor, ona zna mnie najlepiej ze wszystkich. Kiedyś myślałem, że Tao też całkiem dobrze potrafi przewidzieć moje zachowanie, jednak ta sytuacja całkowici zmieniła mój tok myślenia. Miałem nadzieję, że chińczyk nie pojawi się po południu, tak jak zasugerowała to moja rodzicielka, ponieważ wtedy nie byłoby osoby, która byłaby w stanie zbyć go.

od: Tao

Sehuni, co się z tobą dzieje?

Dlaczego nie odpisałeś na moją wiadomość?

Rano twoja mama znów odprawiła mnie z kwitkiem, ale pp wpadnie na 100% i nie dam się tak łatwo zbyć. Niestraszny mi żaden wirus. Jestem super Kung Fu Pandą. >D

See ya.

P.s Matma jest taka nudna.

 

Kolejny ścisk w żołądku, czyli jednak zjawi się tutaj… No cóż, Sehun musisz stawić czoła rzeczywistości, twoja mała Panda będzie musiała dowiedzieć się o twoim sekrecie.  

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Usłyszałem dzwonek do drzwi, nie chciało mi się podnosić z kanapy i wypuszczać z ręki mojego ukochanego piwa. Poza tym ta nowa drama z Lee Jong Sukiem była taka fascynująca.

-OTWARTE!- krzyknąłem na tyle głośno by osoba stojąca za drzwiami usłyszała, że może swobodnie wejść do mojego domu, poza tym doskonale wiedziałem, że to Tao, więc nie obawiałem się, ze mogę zostać walnięty przez łeb wielką maczugą, przez włamywacza. Usłyszałem kroki i szelest zdejmowanej kurtki.

-Cześć! Gdzie jesteś?-  głos chińczyka rozniósł się po mieszkaniu, jego koreański nadal był dość śmieszny, więc parsknąłem pod nosem

-Tutaj!- nie musiałem długo czekać, na to by ujrzeć go w drzwiach salonu. Jego oczy od razu znalazły punkt zaczepienia na stoliku pełnym pustych puszek po piwie.- Nie mów, że ty to wszystko wypiłeś?- zapytał z nutą zdziwienia w głosie. Prawdopodobnie doskonale znał odpowiedź na to pytanie.- Sehun! Jesteś chory i pijesz alkohol? Ja wiem, ze dezynfekcja, rozgrzewanie, ale to może ci zaszkodzić!- wybuchnął niczym pięciolatka i zaczął zbierać puste puszki ze stołu, nawet się nie odezwałem.- A tobie mowę odjęło, czy na uszy się rzuciło? – wysyczał jeszcze bardziej zdenerwowany

-A tobie na oczy padło?- spojrzał na mnie zszokowany- No przecież widać, że nic mi ni jest. Nie jestem chory Tao. Nie jestem i nie byłem. Nawet nie zapowiada się bym miał być.- wymachnąłem ręką w przerysowanym, aktorskim geście.

-Ale jak to?- zapytał zupełnie zdziwiony, poczym usiadł obok mnie na kanapie

-Tak to, zapytaj swojego Zhou Miego.- alkohol zdecydowanie zbytnio podziałał na moją odwagę i stałem się niezbyt miły dla swojego gościa. – Twój seksowny Mi, mało kulturalnie pozbył się mnie z WASZEJ randki. A jak wiesz, ja wielce dumy Oh Sehun nie lubię się narzucać, więc sobie poszedłem.

Nie lubię przebywać z osobami, które nie chcą mojego towarzystwa.- matko, chyba na mózg mi się rzuciło, że tak szybko, wyrzuciłem to wszystko z siebie

-Huni? O czym ty mówisz?- poziom zdziwienia Tao był coraz większy- Jak to Zhou Mi cię wyrzucił? Nie rozumiem.- wyjęczał zdezorientowany, wyglądał naprawdę uroczo w tym momencie. Pod wpływem chwili przysunąłem się do niego, złapałem jego podbródek i przycisnąłem moje usta do jego soczystych warg. Zacząłem całować go tak czule na ile byłem w stanie, on nie odpowiadał. Oplotłem moje ręce wokół jego tali, i naparłem na niego jeszcze bardziej. Moje dłonie gładziły go po placach, moje zdziwienie było ogromne, gdy jego usta powoli zaczęły współpracować z moimi. Zamruczałem niczym kot, a jego smukłe palce wplątały się w moje włosy. Jego język bezceremonialnie zaczął błądzić po moim podniebieniu, Tao najwyraźniej zaczął się rozkręcać. Czułem, że zaczyna nade mną dominować, pchnął mnie lekko na kanapę i usiadł na mnie okrakiem.

-Sehun, co my robimy?- wysapał między kolejnymi pocałunkami, które sprawiały, że zaczynało nam powili brakować powietrza

- To co powinniśmy zrobić już dawno temu. – wtuliłem głowę w jego umięśnioną klatkę, nie przestawał mnie tulić, wręcz przeciwnie, jego dłonie kreśliły rozmaite wzory na moich plecach

-Dlaczego? Czemu to zrobiłeś?- wyszeptał – Myślałem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, że nie mam u ciebie szans, a ty…ty wychodzisz do mnie z takim czymś.- poczułem się totalnie zszokowany, jakbym dostał porządnego policzka.

-Ponieważ kocham cię, kocham cię jak wariat…byłem jednak zbyt ślepy, by zauważyć, że nie jestem tobie obojętny… - mówiłem spokojnie, gładząc go po torsie- A potem pojawił się ZhouMi, widziałem jak wiele radości sprawiają ci spotkania z nim, więc nie pokazywałem, jak bardzo cierpię.

-Jacy my byliśmy głupi…Mówiłem ci tak wiele o nim, bo czekałem, że powiesz, że nie chcesz, bym z nim się widywał. Chciałem sprawić, byś był zazdrosny, ale nie umiałem do ciebie dotrzeć. Czekałem, aż coś powiesz, ale nie zrobiłeś nic, więc zrezygnowałem z ciebie.

-Oboje byliśmy zbyt dumni, by wykonać pierwszy krok. Więc teraz przełykam tą zasraną dumę i chcę, żebyś wiedział, że będę z tobą  wszędzie, bo jesteś jedynym, którego kocham.- mówiąc to znów szukam twoich ust, kolejny raz smakujemy siebie, oddaje się w twoje silne ramiona, bo wiem, ze jestem w nich bezpieczny.

 

Zaczynamy dopiero raczkować w tej miłości. Zaczynam rozumieć, jak wiele dla siebie znaczymy.

Zaczynamy przestawać unosić się dumą. Zaczynamy kochać się, tak jakby jutra miało nie być.

Zaczynamy potykać się po to by podnieść się o wiele silniejszym.

‘’
Say something, I'm giving up on you.
I'll be the one, if you want me to.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.’’

  

Foreword

#sehun #tao #exo #

Comments

You must be logged in to comment
UruhaGazettE
#1
ładne, podoba mi się :3