Final

Don't Leave Me

Victoria zdecydowała się w końcu odwrócić od okna. Przywołała na twarz uśmiech, nie pozwalając sobie na uronienie choćby jednej łzy.

"To ... koniec?"  nie mogła opanować drżenia głosu.

Heechul miał surowy wyraz twarzy. Jego oczy nie wyrażały żadnych uczuć. Młoda kobieta poczuła jakby ostatnia nadzieja opuściła ją dokładnie teraz.

"Wiesz, że nie lubię się powtarzać"

Zupełnie jakby ją spoliczkował.

Spuściła wzrok na podłogę, nie będąc na siłach patrzeć na jego osobę. Był dla niej kimś więcej niż inni członkowie Super Junior. Dobrze o tym wiedział. Kochała go.

"Dobrze" wydusiła z siebie, a jej nogi pokierowały ją wprost do wyjścia.

"Nie miej mi tego za złe, Qian" usłyszała jak mówi po cichu za jej plecami "To nie miało prawa się udać"

Wypuściła po cichu powietrze.

Ostatni raz spojrzała na niego.

Stał niewzruszony.

Cały on.

Pokręciła głową.

"Dziękuję" wyszeptała.

"Za co?"  był zaskoczony. Jasne, przecież właśnie odesłał ją z kwitkiem, a ona jeszcze mu dziękuje.

"Za to, że chociaż przez jedną malutką chwilę mogłam poczuć się przez kogoś kochana" wyznała mu "To będzie jedno z moich najpiękniejszych wspomnień"

Teraz to ona go zostawiła. 

Victoria wybiegła z sali prób Super Junior, nie zwracając uwagi na nikogo, nawet na samych członków tego zespołu. Samotna łza spłynęła po jej policzku.

Mężczyźni pierwszy raz zobaczyli ją w takim stanie, przez co nie wiedzieli jak zareagować.

"Victoria!" zawołał za nią Kyuhyun i Siwon, ale ona zignorowała te nawoływania.

Wszyscy zaczęli szeptać.

"Co to przed chwilą było?" spytał zszokowany Shindong, gdy tylko weszli do pomieszczenia, w którym zastali siedzącego na podłodze Heechul'a.

Brunet opierał się plecami o ścianę, miał podkurczone nogi. Jego głowa spoczywała w jego dłoniach.

"Hyung?"

"Yeah?"

Nie zaszczycił Donghae nawet marną odpowiedzią.

"Widzieliśmy jak Qian stąd wybiegała. Była roztrzęsiona" Yesung opisał stan w jakim widzieli liderkę f(x).

Heechul uniósł głowę na dźwięk imienia kobiety, którą tak bardzo zranił.

"Czy ona...?" 

"Płakała? Tak. Pytanie tylko dlaczego?" Leeteuk był równie ciekawy co i zaniepokojony, w końcu spytał "Coś jej powiedziałeś?"

"Hyung, jeśli ją skrzywdziłeś swoimi komentarzami, to wiedz, że..."

"Daj spokój Sungmin!" wstał z podłogi, miał wszystkiego i wszystkich dość "Wiem, że wszyscy ją lubicie, ale to nie wasza sprawa. Nie wtrącajcie się w to"


"Noona!"

Victoria przerwała rozmowę z Luną i Jessicą, by pouczyć Tao.

"Ile razy mówiłam ci, że masz nie przeszkadać swoim sunbae, gdy rozmawiają?" powiedziała po chińsku, ton w jakim to wypowiedziała jak i jej wzrok był karcący "Wolisz, żeby Yunho oppa ci to wyjaśnił lepiej? Poczekaj, zawołam go. O, jest tam razem z Changmin'em i Kangtą!"

Oczy członka EXO zrobiły się ogromne ze strachu. Nie było sekretem, że wszyscy w tym zespole bali się legendarnych DBSK.

"Nie, noona. Nie ma takiej potrzeby" zarzekał się "Tak naprawdę to Suho coś chciał"

Wypchnął lidera na przód.

"Co robisz ty błaznie?" syknął starszy z nich.

"Victoria sunbae chciała ci coś powiedzieć!" wykrzyknął, rzucając się w ucieczkę "To... Pa!"

"Tao!" Suho pobiegł za nim, orientując się od razu co jest grane. Maknae EXO-M zawsze miał wspaniałe pomysły o czym wiedział każdy w SM Ent. "Ja cię zabiję! Tylko wpadnij w moje ręce!"

Victoria zaśmiała się cicho.

"Dzisiaj Hee hyung wraca do nas" powiedział Eunhyuk do Donghae, stojąc kilka kroków od niej "Czy to nie świetne? Nareszcie razem po takiej przerwie"

"Tak, biorąc pod uwagę jak bardzo niezręczna atmosfera panowała między wami dwoma. Wy w tym dziwacznym namiocie razem. Haha, nigdy nie zapomnę jak Hangeng hyung mówił wtedy w tym swoim łamanym koreańskim!"

"Hae, nigdy tego nie mówiłem, ale ... lepiej się przymknij od czasu do czasu. Dobrze ci to zrobi" stwierdził Siwon.

"I ty przeciwko mnie? Brutusie ty jeden"

"Jesteś dziecinny" 

"To niby ty jesteś dojrzały" roześmiał się, łapiąc za brzuch "Kto by pomyślał. Eunhyuk i dorosłość. Lepszego żartu nie słyszałem od kiedy Leeteuk poszedł do wojska"

"Uważaj, wciąż jestem od ciebie starszy. Tochę szacunku" mężczyzna stanął na palcach, aby podkreślić swoją wyższość nad przyjacielem.

"O kilka miesięcy. Nie liczy się" 

Siwon przeprosił wszystkich, zabierając ze sobą kłócącą się dwójkę.

Victoria zdecydowała, że potrzebuje świeżego powietrza. Wyjaśniła Amber i Lunie, że musi na moment wyjść i by powtórzyły to Sulli i Krystal, które zajęte były zabawą z Taemin'em i Key.

Zdecydowała, że dach SM będzie idealny. Dziękując Bogu jak również i sobie w duchu za to, że wybrała dzisiaj sportowe obuwie, zrezygnowała z jazdy windą, która i tak była nieczynna.

Kiedy otworzyła drzwi powitał ją poryw wiatru. Nie, aż tak silnego, żeby zabrał ją ze sobą w ciemność. O tej godzinie bowiem noc otulała Seul swoim płaszczem, a oddali słychać było tylko klaksony samochodów. Nagle Vic zatęskniła za swoją rodzinną miejscowością. Nie miała okazji zadzwonić do matki. Brakowało jej bliskich. 

Głośny trzask oderwał ją, przywracając do rzeczywistości.

Wydawało jej się, że zakmnęła drzwi za sobą. Dlaczego ten odgłos pojawił się po raz kolejny.

Nie zdążyła się odbrócić, a już znała odpowiedź.

Poczuła jak zaczyna otaczać ją zapach tak dobrze jej znanych perfum. 

O, nie.

"Nie spodziewałem się, że kogoś tu zastanę. Myślałem, że jedynie ja jestem taki szalony by o tej godzinie wspinać się na najwyższy punkt naszej agencji"

Ten głos...

Heechul

Wydawało jej się, że czas się zatrzymał. Na dachu SM nie było żadnego oświetlenia poza jedną migoczącą lampką. Widocznie jej nie poznał skoro zaczął rozmowę. Victoria miała wrażenie, że w jej głosie jedna myśl zastępuje drugą w czasie szybszym niż neosekunda. Co miała niby zrobić? Nie chciała spotkać się z nim twarzą w twarz, ale było to nieuniknione, bo jedyna droga ucieczki była tą samą, którą się tu dostała. A on tam stał. Ewentualnie mogła skakać, ale Amber, Luna, Sulli i Krystal musiałyby wydać pieniądze na jej pogrzeb, więc to było raczej kiepskie rozwiązanie.

Wzięła głeboki oddech, uspokajając się w minimalnym stopniu.

"Witamy w SM Ent." wydusiła z siebie, siląc się na bycie miłą "Heechul sunbae, dawno cię tutaj nie było. Witaj w domu"

Boże! Zabrzmiało to jak jakaś tandentna reklama proszku do prania.

"Qian?"

"To ja. We własnej osobie" chciała go ominąć, ale przy jej szczęściu omal na niego nie wpadła "Jeżeli nie masz nic przeciwko chciałbym wrócić. Dziewczyny na mnie czekają"

"Mogą poczekać odrobinę dłużej" stwierdził z aroganckim uśmieszkiem na twarzy "Widzieliśmy się ostatni raz dwa lata temu. Je możesz oglądać codziennie o ile masz tylko na to czas i ochotę"

Złość zaczęła się w niej gotować. Victoria zacisnęła dłonie w pięści.

"Posłuchaj Heechul. Ani ty ani ja nie chcemy przebywać w swoim jakże uroczym towarzystwie. Ktoś na mnie czeka, więc mam zamiar zignorować cię i iść z czystym sumieniem, że nie zdążyłam wydrapać ci oczu bądź narobić kilku znaczących blizn, przez co dorobiłabym się nowych wrogów  w postaci twoich oddanych fanel" zaatakowała go potokiem słów "Przesuń się, a ja zapomnę, że cię widziałam i będziemy mogli unikać się przez resztę naszego życia. Amen"

Heechul potrząsnął głową, a ciemne włosy, które dopiero co odrosły opadły na jego czoło. Był skołowany.

"Co?"

Chyba się przesłyszał. Odwrócił się, ale nikogo za nim nie było.

"To jakaś ukryta kamera na mój powrót?"

Victoria wzniosła ręce ku niebu.

"Czy ja wyglądam jakbym była w nastroju do zabawy?"

"Cóż...."

"Odpowiedź brzmi kategorycznie nie" weszła mu w słowo "Życzę udanej imprezy i żegnam"

Heechul osłonił całym swoim ciałem wyjście.

"Co robisz?!" 

"Korzystam z szansy jaką daje mi los" powiedział, czując jak bardzo jest poirytowana.

"Nienawidzę cię" wyrzuciła z siebie, siadając "Ledwo się pojawiłeś, a ja mam cię już dość. Zupełnie jak Siwon z Eunhae"

"To mocne słowa" stwierdził, siadając obok.

"Siwon? Eunhae?"

Zaśmiał się. Victoria prychnęła.

"Miałem na myśli tę część o nienawiści do mojej osoby" wyjaśnił, gdy opanował śmiech "A to nie było z byt eleganckie jak na 26 letnią kobietę"

"Przeskoczyliśmy na etap kiedy wypominami sobie wiek? Przypominam ci, że jesteś cztery lata starszy"

"Zmieniłaś temat" Heechul wyznał urażony "I nie jestem taki znów stary. Duchem jestem jeszcze młodszy od naszego maknae"

"Ty zacząłeś o moim wieku jakieś bzdury pleść. Spojrzałeś kiedyś w lustro?" 

"Hej! Tak Changmin powiedział do Junsu. Dlaczego przywołujesz to właśnie teraz, gdy ja jestem poważny"

"Nie jesteś"

"Lepiej wróćmy do wątku głównego. Nienawiść" zaproponował, wyciągając wygodnie nogi "Zamieniam się w słuch"

Vic wzruszyła ramionami, kierując swoją uwagę w innym kierunku. Nastała cisza, której żadne z nich nie przerywało.

"Mmmm...." kobieta zaczęła kreślić palcem wzory na swoich spodniach. 

"Zaczynasz, tak?"

Posłała mu mordercze spojrzenie.

"Dlaczego chcesz znać moje uczucia właśnie w tym momencie, gdy wróciłeś z armii. Nie interesowały cię jakoś specjalnie, kiedy byliśmy jeszcze w bliższych relacjach. Wyrzuciłeś mnie jak worek zbędnych śmieci. Jak miałabym cię nie nienawidzić w takim przypadku? Nie liczysz się z tym co ludzie czują, bawisz się nimi. A najlepszym tego przykładem jestem ja"

"To nieprawda"

"Prawda. Nie zaprzeczaj nawet. Powiedziałeś, że my, moje uczucia do ciebie, to było tylko złudne marzenie, które nie mogło się nigdy ziścić. Chciałeś odejść. Pozwoliłam ci. Czego jeszcze oczekujesz? Oklasków?"

"Właściwie to czemu nie?" uderzyła go z całej siły w ramię, za które automatycznie się złapał.

"To bolało" powiedział, patrząc prosto w jej oczy "To był tylko żart na rozluźnienie"

"Żartujesz w takim momencie?" wstała zła i zaczęła chodzić po jakiś niewidzialnych liniach ułożonych w kształt okręgu "Nie rozumiem po co ci ja tutaj właściwie"

Heechul ruszył jej śladem, chwytając jej twarz w swoje dłonie. Starała się wyrwać, ale nie dała rady. On był zbyt silny, a ona słaba. W oczach Victorii zalśniły łzy.

"Wybacz mi, proszę" mogłaby zatonąć w jego oczach "Nie chciałem cię zranić, Qian. Zrobiłem to dla twojego dobra. Chciałem cię chronić. Nie byłem jednak na tyle mądry by uczynić to tak, aby żadne z nas nie cierpiało. Zmieniłaś się i to wyłącznie moja wina. SM nigdy nie pozwoliłoby nam być ze sobą, a ja nie potrafiłem być z daleka od ciebie. Dlatego tamtego dnia byłem taki zimny. Miałaś się ode mnie odciąć raz na zawsze, a tymczasem sprawiłem, że zaczęły w tobie wzrastac wszystkie te negatywne emocje. Przepraszam cię. Moja miłość do ciebie była zbyt egoistyczna. Super Junior to też moja rodzina, ale na tobie zależy mi w całkiem inny sposób. Nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze nosiłem cię tutaj" przeniósł jej rękę tak by dotknęła miejsca, gdzie znajdowało się jego serce "I to się nie zmieni. Kocham cię, Qian"

"Heechul oppa..." po raz pierwszy od dłuższego czasu zwróciła się do niego w ten sposób.

Brunet nachylił się, by złożyć na jej ustach pocałunek. Ich usta dzieliły milimetry, gdy poczuł piekący ból w tym samym ramieniu co kilka minut wcześniej.

"Ała!" skrzywił się, po czym spojrzał na zadowoloną Victorią "Za co to było?"

"Za to, że mnie okłamałeś i musiałam żyć dwa lata w kłamstwie wierząc, że masz mnie za nic"

Zanim Heechul zdążył coś odpowiedzieć, Victoria oplotła jego szyję swoimi rękoma przysuwając się znacznie bliżej niego. Poczuła jego ciepły oddech na swoim policzku. Musnęła jego usta swoimi wargami. Były słodkie, a każde z nich czuło się jak pogrążone w transie. Przylgnęli do siebie zatracając się w namiętnym pocałunku, który ich złączył. Victoria oderwała się od niego niechętnie. Opierali się o swoje czoła.

"Proszę, nie zostawiaj mnie" wyszeptał do jej ucha.

"Nie mam najmniejszego zamiaru" wyznała, dłonią przesuwając po jego policzku "Zbyt bardzo cię kocham, oppa"

 


 

Pewnie jest wiele błędów, ale tak już zostanie. 

Historia pisana na szybko, bardzo szybko co można uznać za tłumaczenie się albo i nie ;D

Miało być emocjonalnie, ale wyszło jak zwykle inaczej. Zabawnie <3

A tu Victoria i Heechul :

rvvzh0.jpg

 

Like this story? Give it an Upvote!
Thank you!

Comments

You must be logged in to comment
No comments yet